
Czemu to robię? Odprężam się. Z tą całą krwią wypływa mój strach, ból, żal i nie chęć do życia. Kilka razy chciałam zrobić mocne cięcie na żyle żeby moje problemy się skończyły. Ale to nie rozwiązanie.. To ucieczka.
- Hej mała.- przywitał się Zayn.
- Hej duży.
- Nie masz humoru chyba?- zapytał.
- Nie mam.
- Coś się stało?
- Ładna dziś pogoda prawda?- zmieniłam szybko temat.
- Yhy.- opowiedział i poszliśmy do klasy. Tam przywitałam się z chłopakami i zajęłam moje miejsce. Nauczyciel sprawdził listę obecności wybierał osoby do odpowiedzi. Zawsze starałam się uczyć, ale wczoraj jakoś nie miałam ochoty. Ciekawe czemu #sarkazm.
- No to do odpowiedzi zapraszam Lotte.
- Jest opcja odrzuć zaproszenie?- klasa się zaśmiała.
- Nie ma.
- A mi się nie chcę tam iść. Mam za daleko.
- No to pała.
- Pańska wypowiedź ma dwa dna.- ciągnęłam dyskusję.
- Charlotte!
- Nie no brawa dla profesorka. Wie jak mam na imię!- zawołałam.
- Do dyrektora!
- Zmuś mnie.- skrzyżowałam ręce na piersi.

- Proszę bardzo on ma i tak w dupie co robię.
- Do dyrektora! W tej chwili! Malik zaprowadź ją.
- Jasne.- powiedział chłopak.
- Nie no mam nowy rekord.
Wyszliśmy z sali. Mulat zatrzymał się i patrzył na mnie badawczo.
- Co ci?- wtrąciłam.
- W co ty grasz Evans?
- Po nazwisku to po pysku.
- To nie odpowiedź na moje pytanie.
- Spostrzegawczy jesteś.
- Powiesz?
- Po prostu mnie nie znasz. Być może nigdy nie poznasz.
- Nie dajesz się poznać.
- Nie masz dobrej instrukcji.- stwierdziłam.
- To daj mi ją.
- Musisz sam wiedzieć. Ja ci nie powiem. Na pewno nie teraz.- powiedziałam cicho i poszłam do gabinetu. Chłopak chyba nie wiedział co ma ze sobą zrobić bo stał chwilę w tamtym miejscu.
Moją karą jest malowanie sali z Malikiem. Nie wiem co on zrobił, ale mam mu pomóc. Może i lepiej nie muszę wtedy siedzieć z ojcem. Do domu przyszłam po 17. Nigdy mi się nie spieszy z powrotem do tego miejsca. W szkole staram się być twarda, ale w domu nie mogę.
- No i powiedz mi suko co to miało być w tej budzie?!- warknął łapiąc mnie za nadgarstki.
- Nic.- syknęłam z bólu.
- Jesteś nie posłuszną krową!- uderzył mnie w twarz.
- Ale o co ci chodzi?- zapytał cicho.
- O nic szmato! Jeszcze raz dowiem się o czymś takim to dostaniesz. Obiecuję ci to szmato!- uderzył mnie kolejny raz, ale tym razem bardzo mocno.
Poszłam do siebie i odrabiałam lekcje. O 23 poszłam spać.
od autorki: dziś troszkę krótszy. Mam nadzieje że się podoba CZYTASZ=KOMENTUJESZ jeśli są literówki to przepraszam
szkoda mi jej :c
OdpowiedzUsuńOoooooo malowanie sali z Malikiem Me Gusta.;**
OdpowiedzUsuńCzekam kochana na nexta.<3
rozkręca się :D http://yolo-forever-and-ever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytam,więc komentuje :p a tak serio to fajny rozdział,al e taki jakiś krótki ,mam niedosyt ... Czekam na nexta życzę weny :)
OdpowiedzUsuń